Od dawna chciałem go zobaczyć. I zobaczyłem... tzn prawie bo oglądania nie skończyłem. Ta historia mnie nie urzekła. Podobał mi się główny bohater fotograf (Marcin Kwaśny). Menele cały dzień pijący wino też autentyczni. Fajny był ten dzieciak, który ukradł aparat Marcinowi by potem robić nim zdjęcia. Historię chłopaka kupuję. Czego nie kupuję? Po pierwsze: No kto kurde się sprowadza w takie miejsce? Rozlatujący się, stary, odrapany budynek. Popisana klatka schodowa. Ja rozumiem surwiwal choć go nie popieram. Po drugie, Tomasz Karolak w roli bandyty?? No dajcie spokój. On? Bandytą? Ten sympatyczny trochę niezdarny misio? To nie jest rola dla niego (rolą dla niego to był serial 39,5). Nie umiał totalnie poniewierać swojej filmowej dziewczyny Hanki (Sonia Bohosiewicz). Wiadomo za dobry jest i nie bije bo kocha. On by chyba robaczka nie tknął. Ich kłótnie jak wiele w tym filmie były dla mnie niewiarygodne. Tak samo jak i cierpienia Hanki z powodu jej chłopaka (przecież Karolak to taki dobry chłop, co płaczesz kobieto?). Wiarygodne były te dwie babki codziennie odwiedzające sklep spożywczy i gwizdające na Marcina jak faceci na budowie na widok ładnej dziewczyny. Wiarygodna była pani kioskarka i ta dziewczyna z zakładu fryzjerskiego Hanki. Nie podobał mi się ten namolny prodakt plejsment. Szef mówiący halt no proszę proszę...