Prawdziwa, współczesna "Polska Młoda Szkoła Filmowa". Myślę, że jest to jeden z tych przykładów, które mogą świadczyć o tym, że duch polskiego kina jeszcze nie umarł, a obok całego tego gównianego "kina na zamówienie" wytwarza się coś niezależnego, pełnego własnej ekspresji (nie zaś kręcenia "pod klienta"), zaś duch sztuki w Polskim Kinie nadal żyje i jest jakaś nadzieja na "coś nowego"