Chciałem założyć wątek, ale nie będę powielał tego co zostało już napisane. Podzielam Twoje zdanie. Pierwsze ujęcie ... i mnie zatkało a od sceny "wyjścia mamy z domu", patrzyłem z podziwem do końca filmu. Bohosiewicz w scenie na szkolnym korytarzu i Koterski w sumie w całym filmie, przykuli najmocniej moją uwagę.